Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Szermierze, co chwilę dokonywali ataków, wirowali razem na oświetlonej lekko niebieską łuną posadzce. Jednak żaden z nich nie uzyskał przewagi w pojedynku. Jedynie ich cienie rozciągały się i ginęły, by za moment znów powrócić na swe dawne miejsce. Nawet bogowie nie byliby w stanie wyłapać swym nadprzyrodzonym wzrokiem wszystkich wyprowadzanych przez wojowników ciosów. Walka trwała z dobre dziesięć minut, jednak żadna klinga nie dobyła celu. Żaden z mężczyzn nie został nawet draśnięty, toteż nawet pojedyncza kropla krwi nie zdołała zabarwić brudnej kałuży, która powoli umykała spod stóp walczących. Ciosy obu mężczyzn stawały się coraz wolniejsze. Wreszcie obaj wojownicy od siebie odskoczyli. Cisza ponownie wkradła się do wnętrza komnaty, stanowiąc idealne dopełnienie panującej tu ciemności. Powietrze zaczęło gęstnieć, pradawny zapach stęchlizny stawał się coraz intensywniejszy. Szermierze oddali się od siebie na kilka kroków. Uthar oparł ostrą końcówkę miecza na kamiennej posadzce. Wydzielina podobna do potu spływała mu obficie spod czarnych prostych włosów. „ Do licha” przeklął po cichu pod nosem. Jego czarne grafitowe oczy spoczęły na mieczu, którego klinga wydawała się teraz nieco wyszczerbiona. Znów przeklął.
Wróg Uthara, oparł miecz płazem na ramieniu. Wyglądał bardzo podobnie do okutego w czarną kolczugę przeciwnika. Włosy mężczyzny były jednak złociste, a oczy jasnoniebieskie. W oczach młodzieniec miał pasję i zarazem niezwykłą wolę przetrwania. Jego metaliczna, jasna kolczuga, z przodu ukryta była pod cienką materiałową płachtą. Materiał był ozdobiony emblematem białego orła, z drapieżnie ustawionymi szponami. Mężczyzna dłonią odtrącił do tyłu kosmyk jasnych włosów i szybkim ruchem ręki skierował ostrze miecza ku swojemu adwersarzowi.
„Niech cię, Uthar. Myślałem, że nie żyjesz. Czego chcesz ode mnie? Szukasz zemsty? To nie moja wina, że stało się to, co się stało. Utharze chyba nie wróciłeś po tylu latach, żeby mi ją odebrać. Teraz Isabelle jest ze mną i tego nie jesteś w stanie zmienić. Na litość boską przecież jesteśmy braćmi”. Po chwilowym zastanowieniu mężczyzna się poprawił „byliśmy nimi kiedyś”.
„ Zamknij się przeklęty zdrajco, popatrz tylko na siebie. Ty zostałeś potężnym paladynem, wstąpiłeś do zakonu a popatrz na mnie”. Uthar zmrużył oczy. „ Kim dzięki tobie się stałem No powiedz mi do licha, kim według ciebie teraz jestem. Odpowiadaj, bo jestem naprawdę tego ciekaw, a poza tym nie mam zbyt wiele czasu, jeszcze dziś muszę ciebie zabić bracie”. Groteskowy uśmiech znów wymalował się na twarzy mrocznego osobnika.
Przez salę przelał się spokojny w tonie głos blondyna. „ Nie, wiem kim się stałeś, do cholery Utharze. Kiedyś byłeś mi bratem a teraz? Jeśli nie chodzi o Isabelle to do diaska powiedz, o co ci chodzi tak naprawdę”. Uthar otworzył szerzej oczy na dźwięk imienia kobiety. Jego twarz wykrzywiła się we wściekłym grymasie, który usunął z lica niedawną groteskowość uśmiechu. „ Powiem ci bracie. Zostawiłeś mnie tam, pięć lat temu. Pamiętasz, jaskinie pająków? Pamiętasz !!! Bo ja draniu nie mogę zapomnieć. Wiesz, kim się stałem”. Uther zaśmiał się złośliwie, napiął się jak strzała, w taki sposób, że kolczuga zaczęła metalicznie szeleścić, zakłócając tok rozmowy. „ Wiesz, przez jakie piekło przeszedłem sparaliżowany tym przeklętym jadem. Widziałem, jak mnie zostawiasz dzielny paladynie. Widziałem jak odchodzisz. Ten obraz prześladuje mnie do dziś mój najlepszy przyjacielu i bracie. Przyjrzyj się mojej cerze głupcze. Po chwili krzyknął. „ No już”!!! Przez Uthara przemawiała furia i wściekłość.
Oczy blondyna spoczęły jakby od niechcenia na napierśniku brata, po czy zaczęły wędrować ku górze. Paladyn skupił wzrok i zauważył, że czarna oczy Uthara wydają się martwe. „Jego oczy pomyślał”- blondyn „ są jak oczy ryby, czarne, ale nie ma w nich już nawet iskry życia. Co stało się z moim bratem?. Myślałem, że nie żyje, myślałem, że mój brat naprawdę jest martwy. Musiałem uciec, bo przecież sam bym zginął w tej przeklętej jaskini. Nie miałem szans go wyciągnąć.” Uthar przyglądał się martwym wzrokiem swemu bratu, świdrował go oczyma, jakby próbował wykraść z jego mózgu kłębiące się myśli.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] |
komentarz[9] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do ""Pojedynek"" |
|
|
|
|
|
|
|